Lakier Astor Quick'n Go 45sec
Ostatnio pisaam Wam, że przyszła do mnie niespodziwana nagroda - zestaw kosmetyków ASTOR. Wśród nich były dwa lakiery : Czerwony (280) oraz popielaty.
Tradycyjnie nie mogłam doczekać się, by pomalować nimi paznokcie. Na pierwszy ogień poszedł szary.
Tradycyjnie nie mogłam doczekać się, by pomalować nimi paznokcie. Na pierwszy ogień poszedł szary.
Na paznokieć palca śwodkowego i serdecznego nałożyłam matowy top coat z Wibo (zdjęcie powyżej), a następnie wszystkie paznokcie pociągnęłam top coatem Sally Hansen Ista Dry (Pojawił się już wcześniej na moim blogu).
Kolej na lakier czerwony...
Oba lakiery mnie zachwyciły. Pierwsza warstwa rzeczywiście wysycha bardzo szybko. Nie liczyłam czy faktycznie jest to 45 sekund ;) Druga warstwa schnie znacznie dłużej. Jednak osoby mało wymagające mogą zaprzestać przy pierwszej warstwie. Niestety top coat z Wibo nałożyłam trochę za wcześnie, więc lakier wymieszał się z brokatowym top coatem w przypadku paznokci czerwonych. Ale dał dzięki temu efekt czerwonych brokatowych drobinek. Z pewnością top coat lepiej wygląda na kolorze popielatym, jednak nie to jest tematem notki ;)
Dawno nie miałam na paznokciach czerwieni, więc początkowo nie mogłam się przekonać. Była dla mnie dosyć krwista, ale z każdym dniem podoba mi się bardziej, a mam ją na paznokciach już 9 dzień!!!!! Jak widać końce paznokci nieco się ścierają, ale nawet dziewiątego dnia jest to praktycznie nie do zauważenia gdy ktoś z bliska się nie przygląda. Nie mam żadnych odprysków, jedynie odrosty paznokci jak w przypadku żeli czy tipsów ;) Nie wiem czemu zawdzięczam trwałość tego lakieru. Czy sam w sobie jest trwały, czy z top coatem Sally Hansen tworzą zgrany duet. Ostatnio nie testuję lakierów bez top coatów przedłużających ich trwałość, bo nie mam wystarczająco dużo czasu, by co chwilę malować paznokcie. Szary kolor na paznokciach pewnie też trzymałby się długo, niestety zdrapywałam coś paznokciem i pojawił się drobny odprysk. A że następnego dnia szłam na dzień babci i dziadka, postanowiłam pomalować pazurki tym czerwonym. aplikacja lakieru jest bardzo przyjemna. Bałam się trochę szerokiego pędzelka, jednak (dla mnie) jest on wygodniejszy niż w serii salon Pro Rimmel. Oprócz tego ładne, eleganckie opakowanie kusi w sklepie i cieszy oko ;)
Będę z pewnością wracać do tych lakierów. Dzisiaj zmywam paznokcie, by zaaplikować odżywkę Eveline 8 w 1. Pazurki są już dosyć długie i nie chcę, by się połamały, bo w weekend będę malować je moim pierwszym w życiu piaskiem :-) Pokażę wam efekt!
Sorki za kiepskie zdjęcia, ale mam niewiele okazji, by robić je w świetle dziennym. Niech dni będą już dłuższe!!!!!
Podobają Wam się te lakiery?
edit 31.01.2014r.:
Znalazłam wadę czerwonego lakieru - nieco zabarwił mi skórki przy zmywaniu, poza tym reszta na piątkę ;)
Komentarze
Prześlij komentarz